

Mam na imię Andrzej i jestem tatą małego urwisa - Marcina!
Mam często kontrowersyjne poglądy na różne tematy. Jestem ironiczny, cyniczny, szyderczy i sarkastyczny. Kiedyś myślałem że jestem typem romantyka ale okazało się że byłem po prostu nieśmiały a okazałem się być zwykłym chamem. Dobrze mi z tym.

O co chodzi z niebieskim wielorybem
Czy "Niebieski wieloryb" istnieje?Niebieski wieloryb - na czym to polega
Ostatnio zrobiło się głośno o pewnej grze, która rzekomo zabiła już ponad setkę nastolatków w Rosji. Zjawisko występuje pod nazwą "Niebieski wieloryb" czy "Blue Whale Challenge". W grze chodzi o to, by przez kolejnych 50 dni wykonywać określone zadania. Uczestnikami gry są głównie młodzi ludzie. Każdy uczestnik gry ma swojego opiekuna, który nakazuje danej osobie wykonywać określone polecenia.
Aby wziąć udział w grze należy dać się znaleźć. Można to zrobić poprzez używanie konkretnych hashtagów na portalach społecznościowych. Pierwszym zadaniem, po znalezieniu przez opiekuna swojej ofiary, jest wysłanie zdjęcia rysunku wieloryba na własnej ręce – niektórzy dostają za zadanie wycięcia go ostrym narzędziem. Kolejne zadania w grze polegają m.in. na wstawaniu o określonych porach, nierozmawianiu z nikim przez cały dzień, oglądaniu dołujących lub strasznych filmów, słuchaniu smutnej muzyki czy dokonywaniu okaleczeń. Ostatnim zadaniem ma być popełnienie samobójstwa - uczestnik otrzymuje datę śmierci i musi przysiąc, że jest wielorybem.
Gry oczywiście opuścić nie można. Ci, którzy chcieliby to zrobić, dostają ultimatum, że w przypadku rezygnacji, organizatorzy gry zrobią krzywdę ich bliskim czy opublikują ich zdjęcia intymne.
Pierwsze doniesienie które przeczytałem o grze mówiły o 80 ofiarach. Z dnia na dzień ta liczba się stopniowo zwiększała - aż dzisiaj przeczytałem, że gra przyczyniła się do śmierci około 130 młodych osób.
O grze rozpisują się największe portale oraz prasa. Informacje na ten temat rozrastają się w niesamowitym tempie.
Czy niebieski wieloryb istnieje?
Według mnie ta gra to totalna ściema!* Ludzie lubią się bać i czasem poczuć nutkę emocji a internet przychodzi z pomocą. Jest wiele takich historii i miejskich legend - np. o Irakijczyku co ostrzegał babkę w sklepie żeby nie jechała na ŚDM czy czarnej wołdze porywającej dzieci. Jedna z historii zyskała teraz po prostu nowe życie (wzmianka o dziewczynce rysującej wieloryby i motylki, która następnie popełniła samobójstwo, pojawiła się już w 2016 roku), kiedy portale i prasa podchwyciły poczytny temat. Gdyby nie ta medialna burza, nikt o tym zjawisku by nawet nie słyszał.
* Zjawisko oczywiście istnieje naprawdę, ale nie w takiej formie, nie w takiej skali i nikt jeszcze nie zginął. Po wielkiej panice medialnej gra znalazła sporo naśladowców. Bez problemu można w sieci znaleźć opiekuna gry. Są to zazwyczaj internetowi trolle, którzy robią sobie żarty z ludzi.
Problem jaki się pojawił jest taki, że do tej pory nie było żadnej gry a teraz jest - media ją stworzyły. Nikt jeszcze nie zginął ale czy tak zostanie?