

Mam na imię Andrzej i jestem tatą małego urwisa - Marcina!
Mam często kontrowersyjne poglądy na różne tematy. Jestem ironiczny, cyniczny, szyderczy i sarkastyczny. Kiedyś myślałem że jestem typem romantyka ale okazało się że byłem po prostu nieśmiały a okazałem się być zwykłym chamem. Dobrze mi z tym.

Strasznie irytują mnie niektóre słowa
Są takie słowa, sformułowania i zwroty, które potrafią przyprawić człowieka o ból głowy lub po prostu mocno zirytować.
Jednych irytują błędy językowe, innych zdrabnianie słów a jeszcze innych używanie słów zapożyczonych z języka angielskiego. Moja lista takich słów czy zwrotów jest naprawdę spora. Być może ma to jakieś podłoże psychologiczne a być może po prostu tak mam. Poniżej moja subiektywna lista irytujących słów, sformułowań i zwrotów.
- Zdrobnienia - kiełbaska, ziemniaczki, pieniążki, chlebek, szyneczka, boczuś, jajeczniczka, seksik, bułeczki. Wypierdalać! Ludzi, którzy wypowiadają te słowa wrzucam do kategorii ludzi, którzy mają coś nie tak z głową. Te zdrobnienia to zdecydowanie numer jeden na mojej liście. Słowa te, wypowiadane w mojej obecności, budzą we mnie szczerą agresję. Nawet teraz, kiedy o tym piszę i sobie to wyobrażam, czuję że nie jestem do końca spokojny.
- Ciacho - zarówno w odniesieniu do przystojnego kolesia jak i deseru. W tym drugim przypadku często pada jeszcze mocno irytujące Ale pycha!Np. Później podaliśmy na deser ciacho. Było pycha! - kto tak kurwa mówi!?
- Używanie określenia JPG (jotpeg), w odniesieniu do wszystkich zdjęć - ani wszystkie zdjęcia nie są plikami *.jpg, ani wszystkie pliki *.jpg nie są zdjęciami. Być może irytuje mnie to w związku z tym, że moja praca i hobby są mocno związane z komputerami.
- Abstrakcyjne odniesienia w stosunku do kobiet - niunia, loszka, mięso, suczka. To według mnie nie brzmi dobrze i nie czyni z Ciebie samca Alfa. Te określenia nie są fajne, nie brzmią pozytywnie i kojarzą mi się mocno z patologią. Dobra dupa czy fajna sztuka - dużo lepiej (tak, jestem prostakiem).
- Slang - ziomuś, ziomek, melanż. Ale był epicki melanż - patrzcie ziomki jaki jestem na luzie i w ogóle super fajny. Otóż nie - nie jesteś! Chyba że masz naście lat - wtedy wiele rzeczy można wybaczyć. Natomiast kiedy trzydziestoparoletni koleś mówi do mnie że był ostatnio z ziomkami na dobrym melanżu to coś jest nie tak.
- Nazywanie polskich celebrytów gwiazdami - bardziej żenujące niż irytujące. Często czuję wstyd w imieniu tego, kto te słowa wypowiada.
- Tłumaczenia niektórych angielskich słów czy zwrotów - np. zrobiłeś mi dzień (made my day). Jest to idealny przykład tego, że niektóre rzeczy powinny zostać jak są i nie należy ich tłumaczyć na język polski. Dalej mamy słowo casualowy - bo codzienny brzmi zbyt zwyczajnie.
- Skracanie wyrazów z powodu trudności w wymowie - np. sos czoskowy, jabko, poszłem.
- Mam smaka na ... - irytuje mnie to niesamowicie. Mocno znielubiłem sieć McDonald's za reklamę z tym właśnie zwrotem i mocnym rozpowszechnieniem go.
- Tato - jak ktoś urodził się 100 lat temu to spoko ale że młodzi ludzie!? Irytuje mnie to okrutnie.
- Ortografia - kture, muwił. Nie mam problemu z tym, że ktoś zrobi błąd ortograficzny, nie jestem żadnym grammar nazi. Mam natomiast problem kiedy owe błędy występują w wyrazach mocno popularnych i używanych co najmniej po kilka razy dziennie.
- Nieużywanie polskich znaków diakrytycznych - np. poszedlem, czulosc, dowod glupoty.
- Przekręcanie wyrazów - np. zazdraszczać, smutać, smuteczeg, rajstuzy.
- Gloryfikowanie - np. szarlotka jako określenie zwykłego jabłecznika.
- Rozpoczynanie odpowiedzi od "Szczerze?" - NIE! Okłam mnie bo przecież w tym celu zadałem Ci pytanie.
- Fasolka - w odniesieniu do oczekiwanego dziecka. Najczęściej wypowiadane przez babcie i ciocie a z tym nie trzeba się widzieć na codzień.
- Pytania zadawane w reklamach - Kupiłaś dziecku syrop? Odwiedziłeś swojego doradcę finansowego? A czy Ty czujesz już magię świąt? Umyłeś już dupę?
- Cofać się do tyłu, niemiła biegunka - cofasz się zawsze do tyłu a biegunka nigdy nie jest miłym doświadczeniem.
- Wstawaj! - kiedy trzeba wstawać a ja jestem zmęczony. Irytuje totalnie ;)
- Chcesz piwo? - strasznie irytujące pytanie! No bo co to jest za pytanie!? Przecież oczywiście, że chcę! ;)
Dwa ostatnie oczywiście z przymrużeniem oka. Nie mniej jednak obydwa punkty strasznie działają na nerwy ;)
Niektóre z tych słów i zwrotów działają na mnie jak płachta na byka a jeszcze jak mam zły dzień to zdarza mi się delikatnie wybuchnąć i powiedzieć co o tym myślę. Też macie coś takiego? Jakie słowa Was irytują?
Co robisz na codzień? - pytanie pułapka
Kiedy pytają mnie...
Whisky z colą?
Czy picie whisky z colą jest nie ma miejscu?
Before i die - czyli moja droga do spełniania marzeń
Są ludzie którzy nie wierzą w marzenia. Ja z pewnością nie jestem jednym z nich. Od zawsze byłem typ...